W 2003 roku stałem się posiadaczem pięknego, aczkolwiek mocno zaniedbanego motocykla SHL M11 z 1964 roku.
Motocykl trafił do mnie w częściach i w takiej formie został wwieziony na 11 piętro w bloku, gdzie przez zimę przeszedł "składanie do kupy". Rozebrałem silnik i wymieniłem wszystkie łożyska i uszczelki. Została poprowadzona nowa instalacja elektryczna, bo stara rozłaziła się w palcach.
I tak wiosną 2004 roku motocykl dostał nowe życie, nowe opony i nową tablicę rejestracyjną.
Od wiosny do jesieni udało mi się nim przejechać ok. 2000 km.
A poniżej jedyny film jaki mam z udziałem poczciwej SHL-ki:
Piękny motocykl, w bardzo dobrym stanie. Sam kiedyś miałem starą WSKę i niestety musiałem ją sprzedać bo dużym problemem było chłodzenie silnika, który po ok 40 km wymagała postoju, żeby zdążył się ochłodzić
OdpowiedzUsuńMój syn bardzo interesuje się motocyklami i kiedyś jeździł na takim starym ścigaczu, a na 16-te urodziny kupiliśmy mu z mężem najnowszy model, którym jest zachwycony. Cieszę się, że Kuba jest odpowiedzialny i od razu ze swoich oszczędności kupił sobie strój na ścigacza, kask i ochraniacze w sklepie https://www.bikestar.pl/. My pozwalamy mu spełniać się w jego pasji, ale wszystko ze zdrowym rozsądkiem :)
OdpowiedzUsuń